Widzę, że, mimo iż nikt już tu nie pisze, czyta nadal sporo osób, a więc postanowiłem poza informacją o książce napisać tu nieco więcej na ten czy inny temat, niż jest to zawarte w książce. Przeglądając wpisy na niniejszym forum, stwierdziłem ogromną ilość niedorzeczności na temat zagadnienia związanego z włóknami drewna (a przy okazji mnóstwo niemiłych słów pod moim adresem). Potrzebna jest zatem pozytywistyczna praca u podstaw. Samo pojęcie „włókna drewna” (‘wood fibers’) pojawia się w obcojęzycznej literaturze na temat wyrobu łuków tradycyjnych rzeczywiście jakby mimochodem i z rzadka. Mamy tam z kolei pojęcie ‘wood grain’. Znajdziemy je w praktycznie w każdej publikacji traktującej o wyrobie łuku drewnianego. Pojęcie to nie ma polskiego odpowiednika. Z lektury „The Traditional Bowyer’s Bible” można byłoby wywnioskować na podstawie zamieszczonego rysunku, że Ronowi Hardcastle w 2-gim rozdziale pierwszego tomu chodzi o tzw. promienie drzewne, gdyż wykonany przez niego rysunek ukazuje pionowe płaszczyzny odchodzące promieniowo od rdzenia w kierunku kory drzewa. Promienie drzewne nie tworzą jednak długich płaszczyzn w pionie, zaś ich angielska nazwa to ‘wood rays’. Czym jest zatem ów „wood grain”? Anglojęzyczna Wikipedia podaje, że : ‘Wood grain is the longitudinal arrangement of wood fibers or the pattern resulting from such an arrangement’ . Mamy zatem nasze włókna (Wood Grain stanowi wzdłużny układ włókien drewna lub wzór powstały w wyniku takiego układu). Znajdziemy tam też zdjęcie drzewa o skręconym pniu. Oczywiście jest to ekstremum – być może mistrzostwo świata, gdyż korona drzewa wykonała kilka pełnych obrotów. Jest to wyraźnie widoczne na korze tego drzewa. Wyobraźmy sobie teraz, że taki pień trafia do tartaku, zostaje przetarty metodą styczną, a nawet promieniową, a przyszły adept łucznictwa (czy raczej wyrobu łuków) nabywa deskę z tego pnia – bez kory i warstwy podkorowej. Ten pień nie musi być nawet tak wielokrotnie okręcony. Wystarczy, że korona wykonała jedynie pół obrotu. Czym nasz adept będzie się kierował przy wyborze deski? Zapewne widokiem usłojenia. Niestety na tym etapie widok ten nic nie powie nam o skręceniu pnia, gdyż słój może na desce być idealnie prosty (a może tak być nie tylko w przypadku skręcenia pnia, ale czasami również w przypadku jego wygięcia, a będzie to zależało od tego, z której strony pnia ta deska pochodzi– w tym drugim przypadku gdy mamy do czynienia z deską z odciętą warstwą podkorową , czyli pozbawioną oflisu, owo wygięcie nie jest możliwe do stwierdzenia). Otóż słój mówi nam również wiele o przebiegu włókien, ale niestety jedynie w jednej płaszczyźnie. Co się dzieje w drugiej, tego oko na tym etapie już nie zobaczy. Czy można zatem wykonać łuk z deski? Owszem, można. Czy można wykonać łuk tak, by na grzbiecie i brzuścu było widać pionowe linie usłojenia (czyli zorientowany niejako prostopadle do orientacji tradycyjnej) ? Tak, można (choć nie będzie to łuk „historyczny”). Jest tylko jeden, za to zasadniczy problem. Jak stwierdzić, czy pień nie był skręcony lub wygięty i tym samym czy włókna układają się bez większych zakrętów czy uskoków wzdłuż łeczyska i czy, co gorsza, nasz materiał nie ma włókien przekoszonych, czyli czy nie został „pobrany” niejako „po przekątnej”? Da się to stwierdzić za pomocą elektrycznego strugu ręcznego. Jeśli przestrugamy każdą z powierzchni materiału w dwie strony i nigdzie strug nie będzie wyrywał materiału, możemy uznać, że włókna układają się idealnie wzdłuż materiału w każdej płaszczyźnie, a zatem łuk może zostać w jego obrębie zorientowany praktycznie w sposób dowolny. To będzie jednak dość rzadka sytuacja (choć zdarza się często w przypadku jesionu). Dlaczego niezburzony przebieg włókien jest tak istotny? Otóż w przypadku łuku jest to daleko ważniejsze niż w przypadku trzonka szpadla czy siekiery (a i trzonki te też się połamią, jeśli nie mają „dobrego włókna”, a podkreślę jeszcze raz, że ‘dobry słój” to dopiero połowa sukcesu). Czytając wpisy na niniejszym forum, ze zdumieniem stwierdziłem dość powszechny kompletny brak zrozumienia tego zagadnienia i zarzuty, że odsyłam czytelników do struktury mikroskopowej drewna i badania jej za pomocą mikroskopu. Otóż nic bardziej mylnego. Interesuje nas wyłącznie struktura makroskopowa, a więc widoczna gołym okiem. Przy użyciu mikroskopu, owszem, zobaczylibyśmy włókna drewna – składające się z zaostrzonych, zazębiających się wzajemnie podłużnych komórek, ale nie widać byłoby ich przebiegu w obrębie długiego materiału. Jak zatem to zobaczyć i na co zwracać uwagę? Przy wyborze drzewa do ścięcia lub przy wyborze tzw. oflisu w tartaku patrzymy uważnie na korę (przypomnę tu wspomnianą fotografię z Wikipedii). Wymaga to jednak czasami dużej wprawy. Niezawodnie przebieg włókien da się ustalić po zdjęciu kory – na podstawie widoku warstwy podkorowej. Jeśli się przyjrzymy, będą tam wyraźnie widoczne podłużne cienkie linie. Każdy ich zakręt, uskok czy zjazd będzie wyraźnie widoczny, bo płyną niczym rzeka. Jeśli jest sęk, otaczają go niczym woda kamień (jeśli sęk jest nieduży i mniej więcej pośrodku materiału, można go później wybić i wykonać łuk „z dziurką”, ale ramię w tym miejscu musi być szersze, a o ile szersze, pokaże właśnie rysunek włókien). Jeśli włókna wykonują zakręt, „skręcić” musi również ramię łuku (nie mylić ze „skręcić się”!). Oczywiście musi potem wrócić, by łuk stanowił prostą w sumie, a jeśli włókna nie wracają po uskoku, trzeba szukać innego materiału. Pień daje się rozszczepić zgodnie z biegiem włókien, a więc jest to jeden z ostatecznych wyznaczników, na podstawie którego kwalifikujemy materiał pod kątem jego użyteczności. Samo precyzyjne wyznaczenie położenia łuku w materiale wyznaczamy, „czytając” dokładnie przebieg włókien, wyrysowując następnie jego przyszły kształt na grzbiecie stanowiącym jeden nieprzerwany słój, a następnie, jeśli łuk musi się wić niczym strumień, bo tak przebiegają włókna, wypiłowujemy jego kształt pilarką taśmową lub dobrą wyrzynarką (lub stosujemy odpowiednio bardziej tradycyjną obróbkę, polegającą na wstępnym ciosaniu toporkiem, a następnie na dokładnym struganiu – choćby nożem). Pilarka tarczowa może przydać się tyko wtedy, gdy mamy do czynienia z materiałem bliskim ideału – o prostym przebiegu włókien – bez uskoków, zjazdów czy zakrętów. Podsumowując powyższe, należy stwierdzić, że wykonanie łuku o tradycyjnej orientacji (gdzie grzbiet stanowi jeden nieprzerwany słój) nie jest jedynym możliwym sposobem wykonania, ale z pewnością jest sposobem najmniej ryzykownym – najpewniejszym, a ponadto właściwie jedynym możliwym, jeśli zależy nam wykonaniu repliki – a więc łuku zgodnego z wzorcami historycznymi.
|