Jacek napisał(a):
mocne cięciwy mogli robić ze ścięgien, pokrzywy lub ze skór małych zwierząt
Mogli z wielu rzeczy... Otzi miał z łyka lipowego.
Ale nie mogli wymyślić odpowiedniej jakości sznurka w czasie "wymyślania" łuku. Zbyt trudno jest taki sznurek zrobić, a na pewno nie da się "od podstaw" wymyślić trzech skomplikowanych i trudnych do wykonania rzeczy na raz: łuku z odpowiednim tilerem i wytrzymałością, cięciwy i strzały. Ludzie aż tak mądrzy nigdy nie byli. Każdy z tych elementów musiał powstać wcześniej, ewoluując z innych urządzeń, które tylko przypadkiem jakiś nasz genialny przodek w mezolicie połączył ze sobą.
Cięciwa też musiała być przejęta z innych narzędzi. Widzę tylko jednego kandydata - sznurek, na którym wiązano haczyki do wędkowania. Najstarsze znalezione na Timorze haczyki z muszli datuje się na 16-23 tys. lat temu. Taki haczyk nie mógł być zaczepiony na czymś słabym, grubym i nie odpornym na wilgoć. Zatem ścięgna i słabe skórki z małych zwierząt odpadają. Zostają splecione włókna roślinne solidnie natarte tłuszczem. Co też ważne - znając haczyk z roślinną "żyłką", pewnie też znano już przypon. Taki przypon długości niecałych 2 metrów, z haczykiem z jednej strony i "oczkiem" z drugiej... był już gotową cięciwą czekającą na powstanie pierwszego łuku, tylko go zaczepić o "oczko" z jednej strony i zawiązać od strony haczyka.
Teoria wuja jopsy (proszę pamiętać kto jest jej autorem!!

) zakłada logiczną i konsekwentną ewolucję łuku, strzały i cięciwy z trzech wcześniejszych urządzeń służących do... rybołówstwa:
1. Pierwszą strzałą na 100% był ewoluujący coraz lżejszy "oszczep" miotany wyrzutnią. Najlżejsze były te służące do połowu ryb, zachowane do dziś w Australii, w prowincji Queensland, wyrzucane wyrzutnią ballur. Ale nawet te najlżejsze oszczepy były zbyt ciężkie by mógł je z sensem wyrzucić słaby łuk np. z sosny, zatem teorię o pierwszym słabym łuku sosnowym logicznie odrzucam.
2. Wspomniany już wyżej "przypon" z haczykiem do wędkowania.
3. Harpun służący do połowu fok. Oszczepy i włócznie często miały "ograniczniki" nie pozwalające na zbyt głęboką penetrację, by oszczepu nie stracić gdy zwierzyna z wbitym zbyt głęboko oszczepem uciekła. Zatem taki harpun na początku był wąski, a potem ("ogranicznik") rozszerzał się. By nie zwiększyć nadmiernie masy oszczepu - rozszerzenie robiono cienkie i płaskie. Z drugiej strony tak samo, by w razie uszkodzenia końca oszczepu można było dokończyć polowanie używając drugiej strony. Harpun wykonano z mocnego drewna - czyli wiąz.
By nie dopuścić do złamania harpuna w czasie miotania się trafionej foki ostrze (z kościanymi zaczepami) umieszczano na krótkim kawałku pustego w środku pędu, który po prostu nasuwano na koniec harpuna - gdy trafiona foka walczyła, wbite ostrze zostawało, a harpun odpadał od tuszy foki.
By łatwiej się rzucało - w środku szerokiego lecz płaskiego drzewca zrobiono grubsze przewężenie.
Czy już zauważyliście, że taki harpun po zdjęciu nasady z grotem jest toczka w toczkę identyczny jak łuki z Holmegaard?
Tak sobie wyobrażam poskładanie do kupy tych 3 elementów i pierwszy strzał z łuku w historii ludzkości:
Po skończonym udanym polowaniu na foki siedzi sobie mój najedzony przodek nad brzegiem akwenu wodnego z którego powstanie w przyszłości Bałtyk, a w okolicy przyszła duńska miejscowość Holmegaard. I konserwuje swój sprzęt łowiecki. Natarł już tłuszczem harpun, teraz chce wetrzeć tłuszcz w swoje przypony z haczykami do wędkowania. Najlepiej wciera się tłuszcz w sznurek napięty, ale na czym go naprężyć gdy na brzegu plaża i nie rosną drzewa, a po polowaniu człek zmęczony i nie chce się iść do lasu szukać dłuższego kijka? Oooo, ale przecież mam długi harpun... Trochę go zgiął, założył na harpun przypon, który pięknie się naprężył.
Po skończeniu konserwacji przyjrzał się harpunowi z cięciwą, trochę naciągnął i puścił. Ale smyrgnęło!! Co za siła demoniczna!!! Może by tak coś wyrzuciło? Rozejrzał się wokół, zobaczył swój krótki i lekki "oszczep" do połowu łososi wyrzutnią. Może to? Oparł koniec "oszczepu" o przypon, naciągnął i puścił.
Ale poooooleciało! "Wrrgggre hrrdduuuwww!!!" zakrzyknął, co w wolnym przekładzie oznaczało: "Panie Boczek, w morde jeża, ale miałem pomysła!!" Zwołał całe plemię i dumny strzelił w kierunku tuszy upolowanej foki, "oszczep" ją przebił na wylot.
Logiczne? Trzyma się kupy?
Wszystkie eksponaty mam już przygotowane, jak w końcu nagram to pokażę na youtube jak ten pierwszy łuk i pierwsza strzała wg teorii jopsy powstały. Oczywiście z pokazem strzelania. Pięknie strzela.