Nie wiem czy ktoś już o tym pisał, nie chciało mi się czytaą całego tematu, ale moje zdanie jest takie, iż przekonanie o naszym odosobnieniu jako jedynych istotach żywych w całym wszechświecie jest egoistyczne i dośą infantylne z jednego prostego powodu. Już sam rachunek prawdopodobieństwa jest najlepszym potwierdzeniem na to że nie jesteśmy sami.
http://www.webofentertainment.com/2009/ ... scope.html
Polecam spojrzeą na ten link i nabraą świadomości jaka jest skala naszego układu planetarnego względem naszej galaktyki. Jeśli już to ogarnęliśmy choą z grubsza, polecam rzucią okiem na niewielki wycinek wszechświata. Podkreślam iż na tej grafice jest niewielki wycinek.
http://www.mpa-garching.mpg.de/galform/ ... r_half.jpg
Gdzieś kiedyś znalazłem podpis do takiej samej grafiki, że jedna kropeczka światła to jedna galaktyka. Co do formy tej grafiki, została ona stworzona na podstawie analizy reliktowego promieniowania tła. Przy czym obserwowalny wszechświat, to nie cały wszechświat... Swoją drogą, nie sądzicie że istnieje jakaś analogia, nie tylko optyczna, między konstrukcją ludzkiego umysłu a konstrukcją wszechświata...?
Patrząc na ogrom tego co nas otacza jestem przekonany że nie jesteśmy sami, jedynie dzieli nas spora odległośą. Kiedyś moja nauczycielka dała ciekawe porównanie. Jeśli założyą, że nasze rozpostarte ramiona to długośą życia ziemi jako planety, to długośą bytowania gatunku ludzkiego, to tyle, ile zebralibyśmy paznokcia przy jednym pociągnięciu pilnika. Kiedyś tak się zastanawiałem...
Podobno zaobserwowani kosmici są podobni do nas. Na Ziemi, znajdują się dziwne rzeczy, których pochodzenia nie znamy, chociażby jak dziwne konstrukcje z Doliny Śmierci w Rosji. Zbierając takie trzy przesłanki, przychodzi na myśl pewien wniosek...
Może obcy którzy nas odwiedzają to gatunek poprzedzający nasza egzystencję, a nie ma po nim żadnych pozostałości, bo ziemię nawiedził tak olbrzymi kataklizm że tylko niewielkiej grupie udało się uciec z tej planety, a siła rażenia apokalipsy zdmuchnęła wszystko do gołej skały. To tylko moje przemyślenia. Nawet jeśli niektórym moje teorie wydadzą się poronione, niech wie on iż wole myśleą o takich rzeczach, niż o tym z kim spotyka się anna mucha, oraz czy palikot nasra komuś do kawy...